www.manek.com.pl
STRONA GŁÓWNA
Teatralium
E-Bilet
Ticket Online
Eventime
Bilecik Info
*POLSKIE TEATRY*
***
*KSIĘGA GOŚCI*

QLTURKA * QLTÓRKA * QULTURA *

CIEKAWE ?,.. CZY DO NICZEGO ..? - moim skromnym zdaniem.

30 listopada 2010.
Odeszła Gabrysia Kownacka (1952-2010)
Gabriela Kownacka Pewnie to widać, że nie wszystkich artystów żegnam drobnym wpisem, bo też nie wszyscy są,..byli dla mnie tak znaczący. Dziś zmarła Gabriela Kownacka, a to była klasa sama w sobie. I tyle.
Przegrała 6-cio letnią walkę z rakiem.




11 maja 2010.
Zmarł Maciej Kozłowski (1957-2010)
[Rozmiar: 3704 bajtów]Dziś zmarł Maciej Kozłowski. Na pewno wszyscy pamiętają jego wspaniałe kreacje z filmów Pasikowskiego (chyba z tych zasłynął najbardziej). Od kilku lat walczył z "wirusem zapalenia wątroby typu C", który mimo tak ogromnego postępu medycyny, jest do dziś dnia nie do unicestwienia. Szkoda....


20 listopad 2008.
Zmarł Jan Machulski (1928-2008)
[Rozmiar: 3082 bajtów]Dziś, w wieku 80 lat odszedł świetny i bardzo lubiany aktor i nauczyciel - Jan Machulski.
....najbardziej mi żal, że moja lista autorytetów niestety już tylko się kurczy, .. bo kto może do niej dołączyć....?




8 września 2007.
"Pipi Pończoszanka" - Teatr Dramatyczny >>>....
Chyba najradośniejsze :) :) :) z przedstawień dla dzieci jakie widziałem ! I choć teatr "dramatyczny", śmiechu, śpiewu i muzyki całe mnóstwo. Fantastycznie odegrana postać Pipi.
Dlaczego wszystkie lektury dziecięce nie mogą być prezentowane w ten sposób ?!?....może bym wtedy niektóre polubił.


28 czerwca 2007.
"Fedra" - Teatr Narodowy >>>....
Z lekka odjechane, ale dla mnie, to nowe wrażenia, czyli "plusik". Sztuka zrobiona tak, że nie pozwala widzowi na choćby krótkie wyłączenie się z nurtu wydarzeń. Mocne wrażenia napierają ze wszystkich stron. A to muzyka, a to kolory i światła, a to niecodzienne zachowania bohaterów i w końcu erotyka, której nie brakowało żadnej z postaci, no chyba z wyjątkiem dwóch chartów królewskich w pierwszej scenie przedstawienia. Znakomicie zagrana i to w szczególności przez młodych aktorów (główny bohater !!!!!!).


27 czerwca 2007.
"Miłość na Krymie" - Teatr Narodowy >>>....
W końcu, po wielu latach pierwsza wizyta na głównej scenie odbudowanego Teatru Narodowego. Technicznie bogato, klimacik też fajny, tylko spodziewałem się trochę większej sali teatralnej.
Samo przedstawienie - WSPANIAŁE. Żeby się niepotrzebnie nie rozwodzić zasygnalizuję tylko:
- sztuka na podstawie tekstów Mrożka,
- reżyseria - Jerzy Jarocki,
- Obsada m.in.: J.Frycz, J.Gajos, A.Seniuk, M.Kożuchowska, J.Fraszyńska.
I tyle, ..... ale to chyba wystarczy.


9 maja 2007.
"Koncert Ady Gostkowskiej" - Teatr Bajka >>>....
Pierwszy koncert "na siedząco", na który zabrałem moją Marysię. Bardzo jej się podobało, choć "artystka" nie znana nam obojgu absolutnie i koncert skończył się ok. 21, a jutro do szkoły. Zdobyła nawet autograf i chwilkę rozmawiała z Adą ! Kupiliśmy też jej płytkę.
Miły głos, ale w zasadzie to nic specjalnie oryginalnego, poza tym, że Pani Ada jest żoną dyrektora i współwłaściciela Bajki, Macieja Wilka. Myślę, że ciekawsze niż muzyka, są ich interesujące, kanadyjskie losy,... poszukajcie w sieci. Do nagrania płyty i na koncert ściągnięto super muzyków studyjnych, m.in. "Fazi" Mielczarka, Tomasza Filipczaka (zaaranżował wszystkie utwory), Piotra Żaczka, czy "VINI" Winiszewskiego. Namówili również do nagrania i występu (pewnie nie bezinteresownie) Krzysztofa Kolbergera, który odzywa się w dwóch utworach, a na koncercie recytuje wiersz księdza Twardowskiego.
Suma sumarum: miły wieczór, w miłym towarzystwie mojej córki, przy relaksującej muzyce,i płytka też nie taka droga, więc ogólne wrażenia pozytywne.
A tu coś więcej o Adzie.


6 maja 2007.
"W majowym słońcu" - koncert dla dzieci - Filharmonia Narodowa >>>....
Jeden z cyklicznych koncertów dla dzieci prowadzonych przez słynną Ciocię Jadzię (Jadwigę Mackiewicz)i mój debiut w Filharmonii Narodowej. Koncerty te mają na celu wprowadzenie i zapoznanie najmłodszych (były tam nawet 3 i 4-latki) z nieco inną muzyką, niż ta w radio i telewizji. Dzieciaki poznają instrumenty muzyczne, barwę ich dźwięków i różne ciekawostki ich dotyczące. Dziś dowiedzieliśmy się między innymi, że harfa ma 46 strun i 7 pedałów,... wiedział to kto z Was??
A słynna Ciocia Jadzia, jak dowiedziałem się od starszych kolegów, prowadzi te koncerty już od ponad 30 lat i stąd chyba jej sława. Ale dość żartów, Ciocia Jadzia zna się na rzeczy i nawet jeśli ktoś nie jest wielbicielem tego typu muzyki, powinien przynajmniej raz wybrać się z dzieckiem na taki koncert. Kto wie jakie talenty drzemią w naszych dzieciaczkach. A może akurat ........ .


28 kwietnia 2007.
"Skrzypek na dachu" - Teatr Żydowski >>>....
Ostatnio niezbyt pochlebnie wyraziłem się o sztuce granej w Żydowskim, a dokładnie o sposobie jej przedstawiania przez aktorów. Tym razem "zwracam honor", wszystko było jak należy. Żadnych playbacków, wszystko na żywca. Na prawdę fajne przedstawienie. Jak dla mnie był to fantastyczny "MIX", chistoryczno-kulturoznawczo-muzyczny. I uwierzcie, że telewizyjne realizacje i transmisje pewnych wydarzeń teatralnych, jak np. "Skrzypek na dachu", czy "Metro", czy jeszcze wiele innych, nie są w stanie oddać nawet połowy doznań, które gwarantuje bezpośrednie uczestnictwo. Sprawdźcie to na przykładzie "Skrzypka..", ... nie pożałujecie.


26 kwiecień 2007.
Smutny kwiecień.
Dziś zmarł Mariusz Sabiniewicz (44l) - aktor z poznańskiego Teatru Nowego, którego jeszcze pół roku temu podziwiałem na scenie. Szok !!! Wiedziałem że miał raka, ale w październiku w "Namiętności" wyglądał wspaniale, nawet jakoś tak lepiej niż w TV. To był, jak przeczytałem w sieci trzeci nawrót.
Kwiecień w tym roku, jakiś mało łaskawy dla znanych i cenionych ludzi.
W ciągu ostatnich 26 dni odeszli:
Jean-Pierre Cassel Jerzy Janicki Jan Tadeusz Stanisławski Jan Kociniak Andrzej Kurylewicz Mariusz Sabiniewicz






Za kilka dni wybieram się na koncert, na którym wystąpi również Krzysztof Kolberger - on też walczy o każdy dzień swojego życia .... .


(Piątek!!!)13 kwietnia 2007.
"Opera za trzy grosze" - Teatr Syrena >>>....
Czy to piątek 13-ego, czy może coś innego, ale.....brakowało tu czegoś. Tego czegoś, co znakomicie odegrane zostało w "Songach", też Brechta w Teatrze Komedii (patrz niżej). Mam na myśli wykonanie wokalne. Pani Marta Walesiak, która odgrywa tu główną rolę kobiecą, jest niezłą aktorką (widziałem ją w "Stalowych magnoliach"), ..... ale pieśniarką, według mnie raczej kiepską. I to chyba właśnie z tego powodu, czułem jakiś muzyczny niedosyt po wyjściu z teatru. Jak przypomnę sobie niesłychaną wyrazistość wykonania tych samych pieśni w "Songach" w Komedii, wykonywanych przez Basię Melcer, Karolinę Muszalak, czy Hanię Śleszyńską, to każda z nich osobno, bije na głowę Panią Martę. A szkoda, bo to ona wykonywała te ciekawsze songi. I towarzystwo miała doskonałe; Jacek Bończyk (i wcale nie dlatego, że bardzo go lubię) - BOMBA, Piotr Machalica (choć go nie lubię, ale cenię) - też BOMBA, Krystyna Tkacz - SUPER !!! Szkoda, że naszej scenicznej Polly, zabrakło w głosie większego przekonania i ..... tego czegoś. A może Pan Laco Adamik (reżyser przedstawienia), powinien obsadzić w tej roli kogoś innego....??, a może ja się po prostu nie znam ..??? Wiem natomiast doskonale co mi się bardziej podobało i co zrobiło na mnie większe wrażenie.
Podobała mi się za to inna Marta, Marta Górnicka, która z powodzeniem zagrała rolę "Jenny knajpiarki". Bardzo ciekawy głos ....
Choć "Opera za trzy grosze", to Brechtowski standardzik, to tym co jeszcze nie poznali Brechta, zdecydowanie bardziej polecam "Songi" w Komedii, przynajmniej w tych wykonaniach, które ja słyszałem. Gdyby nie takie drogie bilety, sam bym poszedł na to jeszcze raz.

3 kwietnia 2007.
"Kopciuszek" - Teatr Żydowski >>>....
To było moje pierwsze przedstawienie w Teatrze Żydowskim i muszę przyznać, że byłem trochę rozczarowany. I nie mówię tu o widocznym niedofinansowaniu teatru (stare, wysiedziałe i niewygodne fotele, wysłużony już sprzęt nagłaśniający, jakieś takie niedbałe foyer itd), ale specyficznie zaaranżowane fragmenty śpiewane - po prostu PLAYBACK! Może zbyt ciężko było aktorom jednocześnie śpiewać i tańczyć .....? W teatrze jeszcze się z czymś takim nie zetknąłem,... ale młody przecież jestem. Jeszcze w tym miesiącu mam zobaczyć "Skrzypka na dachu", mam tylko nadzieję, że tam playbacku nie będzie. Może i samo przedstawienie nie jest wyznacznikiem jakości tego teatru, bo to tylko (aż ??) bajeczka. Aktorstwo też niezbyt zachwycające. Na przedstawienie wybrałem się z całą klasą mojej Marysi, trochę jako opiekun, a trochę jako ciekawy teatru, w którym jeszcze nie byłem.
Na plus, fajna nietypowa muzyka i sporo tańca. Powstrzymam się jeszcze z ostateczną oceną teatru do obejrzenia wspomnianego "Skrzypka ...".

27 marca 2007.
"Tartuffe" - Teatr Stary w Krakowie >>>....
Akurat byłem służbowo w Krakowie. Znalazłem w internecie, że w Starym grają Tartuffe'a, a przy okazji okazało się że właśnie dziś obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Teatru, więc trzeba było to jakoś uczcić.
Po raz pierwszy z własnej woli oglądałem coś co zaliczane jest do lektur obowiązkowych w szkole, ... do wszystkiego trzeba dorosnąć. To, że sztuki Moliera są ponadczasowe, odkryto już bardzo dawno i w tej adaptacji, nieco uwspółcześnionej, choć w starej scenerii, widać to idealnie. Widziałem tam Giertycha, Młodzież Wszechpolską, CBŚ i cały ten nasz aktualny burdelik katolicko-polityczny. Nie brak też odniesień do zwykłego życia rodzinnego. Po prostu Molier.
Globisz Krzysztof Globisz lepszy niż w telewizji. Bardzo fajnie zagrała też Katarzyna Gniewkowska, którą pamiętam z roli Justyny w filmie "Między ustami a brzegiem pucharu". Jest też wiecznie przystojny twardziel - Tadeusz Huk. Poza tym kilkoro ciekawych młodych aktorów (znalazłem na stronie teatru, że kończyli Szkołę Aktorską po 2000 roku,) nie skażonych jeszcze pracą w telewizji. [Rozmiar: 12497 bajtów] [Rozmiar: 14092 bajtów] Przedstawienie to miało charakter specjalny z dwóch powodów. Pierwszym był wspomniany już Międzynarodowy Dzień Teatru, a drugim, było 45-lecie pracy aktorskiej Rajmunda Jarosza. Jak powiedział sam jubilat, jego twarz, ani nazwisko nie jest specjalnie znane, ale na nagrody i kwiaty trzeba sobie zapracować, a na taki jubileusz jak jego, ... po prostu cierpliwie poczekać. Życzenia jubilatowi i wszystkim aktorom i widzom złożył reżyser przedstawienia i dyrektor Teatru Starego - Mikołaj Grabowski.
To był udany wyjazd służbowy.

25 marca 2007.
"Kopciuszek" - Teatr Bajka >>>....
To chyba pierwsza bajka dla dzieci wystawiona przez ten stosunkowo nowy teatr. Choć kostiumy, dekoracje i scenografia mogły pozostawić jeszcze nieco do życzenia, to role odgrywane były przez aktorów z pełnym zaangażowaniem i wielkim zapałem. Bardzo ciekawie zaaranżowane postacie psa i kota, które prowadzą dialog z widzami-dziećmi. Szczególnie rozrywkowy jest kot Prot. Rolę jednej z sióstr Kopciuszka odgrywa Małgorzata Lewińska (Patrycja z serialu Lokatorzy), a pięknego księcia odgrywa Robert Kudelski.
Przedstawienie nie jest w prawdzie zrobione z takim rozmachem jak np. w Teatrze Syrena, ale zdecydowanie godne polecenia.

10 marca 2007.
DREAMGIRLS - Multikino

Eddie Beyonce Jamie
ZNAKOMITY FILM MUZYCZNY (!!!) opowiadający historię zespołu The Supremes i Diany Ross. Pierwowzorem filmu był musical o tym samym tytule wystawiany na Broadwayu w latach 80-tych. Fantastyczna muzyka, świetne wykonania wokalne i w ogóle wszystko razem daje efekt piorunujący. Wszystkie utwory wykonywane są przez odgrywających swe role aktorów. I tak jak nie dziwi śpiewanie Beyonc Knowles, czy Jennifer Hudson (uczestniczki amerykańskiego Idola), to Eddie Murphy, czy Jamie Foxx w roli piosenkarzy, to zdarzenie raczej niecodzienne.
J Hudson Dreamgirls
Szkoda słów, bo cokolwiek nie napiszę, to wszystko mało,..trzeba to po prostu zobaczyć, .... może raz, a może i jeszcz raz... . Ja, zrujnowałem się już nawet na płytkę z muzyką z filmu w wersji Deluxe. Warto było !
Osiem nominacji do Oskara (choć otrzymane tylko dwa) to wcale nie przesada. Sprawdźcie sami. Polecam jak nie wiem co !!!

10 marca 2007.
Most do Terabithii - Multikino
Fajne, choć nieco dziwne. Nie można powiedzieć, że jak w każdej bajce wszystko dobrze się tu kończy. Przyznam się, że byłem trochę rozczarowany takim przebiegiem wydarzeń. Ale właśnie dlatego, że jest to trochę nietypowa bajka warto ją zobaczyć.
Bardzo ogólnie mówiąc, film opowiada o przyjaźni dwójki dzieciaków, nie do końca akcepotowanych wśród rówieśników, które stwarzają sobie swój własny bajkowy świat, w który czują się ważne i potrzebne. I wszystko byłoby super, gdyby nie ....... .
Polecam, warto zobaczyć ten film.

27 stycznia 2007.
"Songi" według Brechta - Teatr Komedia >>>....
Rodzaj kabaretu z lat 30-tych. Bilety "trochę drogawe" (95 zł), ale usprawiedliwienie tego, przynajmniej ze strony opłacalności Teatru, jest widoczne tuż po wejściu na salę. Otóż scena umieszczona jest na specjalnej konstrukcji w miejscu, gdzie normalnie siedzą widzowie, natomiast na deskach scenicznych rozstawione są małe stoliczki, a w głębi sceny zainstalowano restauracyjny bar. W tak zorganizowanej scenerii liczba widzów nie przekracza 200, gdzie przy standardowym przedstawieniu na salę wchodzi ok. 500 osób. Na stoliczkach oczywiście wliczone w cenę czerwone winko, światełko bardzo przygaszone i mnóstwo dymu, który ma stworzyć klimat zadymionej angielskiej, nieco dekadenckiej knajpki z kabaretową sceną.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Bertolta Brechta i muzyką Kurta Weilla i muszę zaliczyć je do udanych, choć nie wiem do końca czy warte aż takich pieniędzy. Ale serdecznie polecam tę formę przedstawienia wszystkim "młodym" teatromanom (takim jak ja), poszukującym nowych wrażeń.
Na przedstawienie składa się seria songów, w większości pochodzących z innego znanego mi dotąd jedynie z nazwy przedstawienia "Opera za trzy grosze", oraz znakomita narracja konferansjera, którego wspaniale odgrywa Artur Barciś. W rolę dziewczyn z kabaretu wcielają się: Hanna Śleszyńska, Barbara Melzer i Karolina Muszalak. Moją uwagę zwróciła szczególnie Karolina Muszalak, którą widziałem dotąd jedynie w "Camera Cafe". Tu prezentuje się równie znakomicie. Pozostałe Panie są mi dobrze znane i dopisać mogę im tylko kolejny duży plusik za to co tak świetnie robią.
Jeżeli chodzi o panów, to oprócz rzeczonego wcześniej Artura Barcisia, bardzo podobał mi się, nieznany mi dotąd Paweł Tucholski. Fajna buzia, fajny głos i solidne przygotowanie aktorskie. Niestety nie można tego powiedzieć o Darku Kordku, który wypadł tu strasznie miernie. Miałem wrażenie, że przy śpiewaniu zespołowym, nie umiał bądź nie pamiętał tekstu i chował się za kolegami. Ale może się czepiam, bo ja w nim po prostu nie widzę większego talentu.
Jakoś nie pasował mi również do tej ekipy Wojciech Wysocki, nie wiem czemu, bo tego z kolei lubię,... ale coś tu nie grało.
Za to akompaniament na pianinie - rewelacyjny. I zasługą to jest zarówno Kurta Weilla, który tę muzykę napisał, jak również pianisty Michała Salamona. Jak zapoznałem się później z drugą obsadą tego przedstwienia, to stwierdziłem, że miałem wielkiego farta, że trafiłem właśnie na tę. No może wymieniłbym tylko Kordka na Jacka Bończyka. W drugiej obsadzie obok niego również: Katarzyna Żak, Agnieszka Drumińska, Iwona Loranc, Grzegorz Wons i Wojciech Medyński, a na pianinku niejaka Małgorzata Hauschild.... Ale sprwdźcie sami, bo może nie mam racji z ta obsadą.
W każdym razie polecam to widowisko, choć poważnie uszczupla budżet domowy.

19 stycznia 2007.
"Spadkobiercy" - Teatr Scena Prezentacje >>>....
Współczasna, czarna komedia, według francuskiego scenarzysty, niejakiego Alaina Krief'a.
I to jest chyba to, co Francuzom wychodzi najlepiej - ich współczesna literatura. Przynajmniej ta jej część, która wystawiana była w Teatrze Prezentacji i którą udało mi się do tej pory obejrzeć, była znakomita! Choć gatunek komedii, nie jest wiodącym w tym teatrze, należy raczej do wyjątków, z czego osobiście bardzo się cieszę, gdyż bardzo lubię ten teatr i nie lubię komedii, to w tym wypadku inaczej po prostu by się nie dało. Rzecz idzie o sprawy majątkowe, po śmierci nagle zmarłego bohatera, który nota bene ukazuje się nam w ostatniej scenie przedstawienia. Tytułowi spadkobiercy, choć pokazani tu w sposób bardziej zabawny niż wzbudzający naszą pogardę, są jednak typowymi hienami.
Zastanawiałem się, czy jakby inaczej obsadzić role odgrywane tu przez Hannę Śleszyńską, Marcina Trońskiego, czy Darię Widawską, byłoby się z czego śmiać. Aktorzy ci, a szczególnie H. Śleszyńska, kojarzą się raczej jednoznacznie.
A więc temat ciekawy, role spadkobierców obsadzone dosadnie, ale co innego zasługuje tu moim zdaniem na polecenie tego przedstawienia. Znakomita rola Agaty Kuleszy, którą prawdę mówiąc zobaczyłem tu po raz pierwszy tak świadomie. Jak poczytałem później w internecie mam spore zaległości jeżeli chodzi o jej role. Niestety sitkomy rządzą teraz telewizją, a ja nie mogę się jakoś do nich przekonać, ale cóż, czasami chyba się zmuszę.
Według mnie to właśnie Agata Kulesza i Waldemar Barwiński uczynili z tej sztuki przedstawienie, które na prawdę warto zobaczyć. Nawet nasza nowa polska "sex bombka", czyli Daria Widawska nie była w stanie przebić tej dwójki, choć też była niezła. Niestety po raz kolejny, niczym nie urzekła mnie Grażyna Wolszczak, jakoś nie mogę dopatrzeć się talentu w tej niebrzydkiej aktorce, jest jakaś taka nie przekonywająca.
A wszystkim fanom "Heli w opałach" polecam to przedstawienie w sposób szczególny. Zobaczcie jakie pierdoły trzeba grać dla pieniędzy w sitkomach mając takie zdolności (to moje osobiste zdanie, jak z resztą wszystko co tu bazgrolę).

07 stycznia 2007
"Artur i Minimki" - kinowa superbajeczka według Luca Bessona

[Rozmiar: 10409 bajtów]

Tym razem się nie zawiodłem. Super baja! Fajna muzyczka, extra kolorki, parę fajnych tekstów, choć nie wszystkie dla dzieci, ale te, nawet się nie zorientowały o co chodzi, może niektóre postacie trochę za strasznie wyglądające, ale dzięki temu wiadomo w 100% kto jest dobry, a kto zły. Fajne połączenie animowanej bajki z filmem fabularnym.
Zrobiłem tylko jeden błąd, którego już nie powtórzę.Wybrałem się na ten film w niedzielę, w porze poobiadowej, a jak się przekonałem kino właśnie wtedy pęka w szwach, a więc pełna sala i bilety dostępne już tylko w pierwszym rzędzie,...masakra. Jednak moja sobota po śniadaniu, sprawdza się nawet przy filmach, które weszły na ekran w piątek, ...zawsze luz.
Wracając jeszcze do filmu, to bardzo ważny jest jednak dubbing, a konkretnie jego jakość w postaci doboru głosów. Podobno sam Besson konsultował wybory wszystkich wersji językowych tego filmu. Polska podobno była jedną z lepszych, choć pewnie amerykańska z Madonną i Devidem Bowie jest debeściacka. W naszej wersji Joasia Brodzik, Boberek, czy Olbrychski, choć nie lubię tego ostatniego, znakomicie sobie z tym poradzili. I kto wie, czy przez ten pierwszy rząd nie pójdę sobie na to jeszcze raz.
09 grudnia 2006.
"Wpuszczony w kanał" - kinowa bajeczka
No cóż, ... czekałem na tę bajeczkę z niecierpliwością, ale reklamy i zwiastuny okazały się w tym przypadku znowu lepsze niż to co dziś widziałem. Zdecydowanie najsłabsza bajeczka wytwórni Dreamworks. I ten głos Olszówki, ... chyba wolę na nią patrzeć niż jej słuchać. No topie mojej listy wciąż niezwyciężone "AUTKA" !!!
Moja Marysia również tak uważa.
Widzieliśmy dziś za to kilka fajnych reklam, nowych bajeczek, więc czekamy, może tamte nas nie zawiodą.

17 listopada 2006.
"Udając ofiarę" - Teatr Współczesny >>>....
Wspaniała dwuaktóweczka.
Co prawda początek raczej mało zachęcający, bo trudno było załapać w cziom dzieło (celowo nie kupiłem programu), ale po 20 min wszystko się przejaśniło. Choć temat raczej nie komediowy, to śmiechu po pachy. A to głównie za przyczyną Andrzeja Zielińskiego, który "zrobił" tu rekord świata! Szczególnie bombowy jest jego 5-cio minutowy monolog w drugim akcie, który oprócz fantastycznego wykonania, zgrabnie podsumowuje ludzkie postawy naszych czasów.
Niezły jest też Borys Szyc - pierwszy raz widziałem go na scenie i potwierdza się moja opinia o nim, że po prostu jest dobry. Dla mnie, to właśnie scena teatru, a nie jakaś telewizyjna produkcja, jest wyznacznikiem wartości aktora.
Jest tu też wspaniała Stasia Celińska, śpiewająca na żywo i rozwiewająca wszelkie wątpliwości na temat różnicy pomiędzy sushi i makiem, twierdząc, że ten drugi,"... to takie samo gówno, tylko oprószony kawiorem...".
Warta docenienia jest również charakteryzacja Zbigniewa Suszyńskiego, który poza tym , że nie wygląda jak on, to jeszcze nie mówi jak on. Ja, rozpoznałem go dopiero na samym końcu.
Na koniec dodam tylko, że sztukę wyreżyserował Maciej Englert i ..... wszystko jasne.
Po trzykroć polecam !!!

21 października 2006.
"Zmierzch długiego dnia" - Teatr Scena Prezentacje >>>....
Znowu udało się kupić bilety na przedstawienie przedpremierowe. Premiera dopiero jutro. I znowu się nie zawiedliśmy, fajna obsada, jak zawsze fajna muzyczka (choć moja żonka twierdzi, że usypiająca) i współczesna tematyka, która pozwala spojrzeć na własne problemy z innej perspektywy. Na scenie m.in. Marysia Gładkowska, taka przystojna, pociągająca kobietka, która grała przed laty w znakomitej komedii "Wyjście awaryjne" córeczkę Pani Burmistrz.
Po raz pierwszy na scenie i po raz drugi w ogóle, widzieliśmy też młodego aktora, Michała Filipiaka - grał Olusia w Bulionerach. Tutaj całkiem inna rola, poważniejsza, ale też bardzo dynamiczna. Jest też coś dla pań, młody polski Bonderas - Jakub Mazurek. Nigdzie go wcześniej nie widziałem, a wart jest uwagi i to nie tylko pań.
Temetyka nie specjalnie rozrywkowa, a więc fanom komedii nie polecam. Alkohol, narkotyki, rdzinne problemy tabu, o których nigdy się nie mówi i z którymi wszyscy żyją sobie jak gdyby nic, ... aż do czasu ... .Coś w stylu Krauzego, choć chyba mniej bolesne. Dla mnie bomba.

14 października 2006.
"Namiętność" - Teatr Nowy w Poznaniu >>>....
Przedstawienie wyreżyserowane przez Krystynę Jandę. Wspominam o tym na początku, bo wiem, że ma ona tyleż samo wielbicieli, co przeciwników. Gościnnie występuje tu Agnieszka Krukówna, która według mnie, wygląda teraz jak "Janda kilka lat wcześniej". Im więcej gra u Jandy, tym bardziej się do niej upodabnia i pewnie szczegółem będzie to, iż w ostatniej scenie spektaklu występuje w samiutkich szpileczkach.
Równie dobrą rolę odgrywa Mariusz Sabiniewicz, który jak gdzieś ostatnio wyczytałem, właśnie zakończył walkę z chorobą cywilizacji i ma powrócić do serialu, dzięki któremu zasłynął, czyli "M jak miłość". Super zagrana rola. Pozostali aktorzy towarzyszący na scenie tym dwojgu, choć nie tak znani - równie wspaniali.
Temat miłości, zazdrości i namiętności, bardzo bliski każdemu, bardzo złożony i na tyle skomplikowany, że na końcu sam się trochę pogubiłem. Fajne podejście do tematu, na prawdę fajny teatr. Zaciągnę na to żoneczkę, jak zagrają to kiedyś w Warszawie.

8 października 2006.
"Sceny z życia małżeńskiego" - Teatr Scena Prezentacje.
Widziałem już to przedstawienie chyba jakieś 2 czy 3 lata temu. Była to pierwsza sztuka na jakiej byłem w Scenie Prezentacje. Pamiętam, że wtedy powaliły mnie podkłady muzyczne, który stworzyły niesamowity nastrój. Tym razem chciałem zobaczyć jeszcze raz Krzysztofa Kolbergera, który nie wygląda niestety tak samo jak wtedy i na początku wydawało mi się nawet, że głos też nie ten, ale rozkręcił się w miarę czasu. Podobno tylko przedstawienia i koncerty trzymają go przy życiu. Chciałbym zobaczyć go w lepszej formie za kolejne 2-3 lata, ale .... . POWODZENIA.



ZAWSZE CHCIAŁEM MIEĆ TAKĄ ZAKŁADKĘ!



Q-RKA

NIEKTÓRE TEATRY...

...WARSZAWSKIE

...KRAKOWSKIE

...POZNAŃSKIE

...WROCŁAWSKIE

...ŁÓDZKIE

...LUBELSKIE

...TRÓJMIEJSKIE

...INNE






Q-RKA

...WARSZAWSKIE





Q-RKA

...KRAKOWSKIE








Q-RKA

...POZNAŃSKIE













Q-RKA

...WROCŁAWSKIE








Q-RKA

...ŁÓDZKIE











Q-RKA

...LUBELSKIE













Q-RKA

...TRÓJMIEJSKIE











Q-RKA

...INNE

projekt: Szablonownia&Manek